13 stycznia 2021

Axis mundi - Drzewo Świata - fragment opowiadania

       Dawno przebrzmiały echa prastarego świata, kiedy to Prabóg wokół najświętszej osi Wszechświata postawił Drzewo Kosmiczne i rozpoczął dzieło stworzenia. Przez niezliczoną ilość tysiącleci świat ten ulegał ciągłym zmianom; jedyną niezmienną pozostawała jego trójdzielność.

Korona Kosmicznego Drzewa to Prawia – sfera bogów, byt nadrzędny niewidzialny dla ludzi. Powyżej boskich siedzib leżał niebiański Wyraj, na którego straży Swaróg postawił Raroga. To właśnie do Wyraju przybywały dusze zmarłych oraz przylatywały zimą ptaki. Stąd za sprawą lelków, bocianów albo kruków, duszyczki jaźni powracały wprost do łon brzemiennych kobiet, gdzie się łączyły z duszą życia. Jako istoty ludzkie rozpoczynały swoją wędrówkę po Jawi, aby tworzyć jej historię.

Jawia stanowiła pień Drzewa – świat mieszkańców ziemi. Ponieważ Jawia to również niezliczona rzesza wszelkiego rodzaju bytów nadprzyrodzonych, istniało w niej kilka poziomów rzeczywistości, z czego większość nieosiągalnych dla śmiertelnika. Człowiek, poprzez obrzędy, modlitwy, ofiary czy magiczne zaklęcia, wciąż zabiegał o przychylność bogów i wszechobecnych demonów.

W korzeniach Drzewa Kosmicznego tkwiła Nawia. To kraina zmarłych przodków, królestwo Welesa – Władcy Zaświatów, Pana Weli oraz siedziba Nyji – Bogini Wiecznej Nocy, Pani Śmierci. Kamiennych wrót do podziemnego królestwa strzegł Żmij, potężna skrzydlata istota przypominająca smoka.

Te trzy sfery od zarania się przenikały, wpływały na siebie i były od siebie zależne, a bogowie swoją potęgę i siłę istnienia czerpali z wiary i bojaźni ludzkiej. Drzewo Kosmiczne zdawało się być trwałym, niezniszczalnym elementem Wszechświata; nie unicestwiły go konflikty pomiędzy bogami, ani wojny w Jawi, ani zarazy dziesiątkujące całe plemiona, ani budzące grozę czyny wszelkiego rodzaju duchów, demonów i stworów. Pewnie istniałoby w tym stanie po dziś dzień, gdyby nie jedno na pozór nic nieznaczące wydarzenie w dalekich krajach, które miało spowodować całą lawinę zmian w tym uporządkowanym świecie.

Pierwsze niepokojące wieści przekazał Swarogowi Weles, który posiadał niesamowity dar widzenia przyszłości. Bóg Słońca postanowił natychmiast zwołać Wielkie Zgromadzenie i zobowiązał do uczestnictwa w nim przedstawicieli wszystkich sfer. Na miejsce Zgromadzenia wyznaczono jedno z prastarych grodzisk; o jego istnieniu mieszkańcy Jawi nie mieli pojęcia. Wielkie kamienne zamczysko ukryto w najdalszych zakątkach dziewiczej puszczy, w samym sercu tej głuszy, na szczycie wysokiego, pokrytego prastarymi dębami wzniesieniu. Rozłożyste, posplatane korony niebotycznych drzew nie przepuszczały światła słonecznego, a zwarty gąszcz tworzył nieprzebytą ścianę niczym mur warowny. Gród otaczał wieczny mrok, a nierówne, nieociosane kamienie porośnięte mchem i splątanymi ciernistymi krzewami nadawały mu ponury wygląd. Okolice te zamieszkiwały demony, duchy i wszelkiego rodzaju byty nadprzyrodzone. Większość z tych istot stanowiło zewnętrzną straż zamczyska; znudzone bezczynnością, krążyły wokół grodu i toczyły między sobą małe wojny.

Co tysiąc ziemskich lat Swaróg otwierał przejście łączące bramy Prawi z podziemiem zamczyska. Nad wzgórzem wzbijał się w niebo jaskrawy snop światła, a w posępnych murach rozbłyskiwały dziesiątki pochodni i rozbrzmiewała wrzawa. 



autorka  Ewa Lidia Turowska

ilustracje - Małgorzata Peszko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz